Kamil Jastrzębski: Czwarta rewolucja przemysłowa niesie za sobą jeszcze więcej automatyzacji i robotyzacji. Czy roboty dzisiaj, gdy mamy niskie bezrobocie, są jakimś lekarstwem na tę sytuację?
Wojciech Kmiecik, Platforma Przemysłu Przyszłości: Na pewno, ale pamiętajmy, że gdy mówimy o czwartej rewolucji, o tzw. Przemyśle 4.0, to nie mówimy tylko o automatyzacji i robotyzacji, bo to już było, to już się dzieje od jakiegoś czasu. Tutaj mówimy tak naprawdę o integrowaniu całej technologii, także z człowiekiem. Mówimy też o bezpieczeństwie, bo automatyka coraz bardziej wkracza nam w obszar związany z informatyką, łączy się z nią, więc mamy dużo danych. Zresztą w przemyśle zawsze było dużo danych, dużo więcej nawet niż w systemach finansowych, ale te dane były wykorzystywane w czasie rzeczywistym do sterowania procesami, a nie były wykorzystywane do wnioskowania i podejmowania inteligentnych decyzji. Te decyzje zawsze były domeną człowieka, głównie na poziomie operatora, który w czasie rzeczywistym gdzieś tam miał coś do podglądnięcia na panelu, w SCADZIE, na wizualizacji. Teraz te dane mają być wykorzystywane do tego, by za pomocą modeli móc podejmować zautomatyzowane decyzje i dostarczać człowiekowi danych już przetworzonych w użyteczne informacje, tu i teraz, gdzie człowiek tylko to zatwierdza, ewentualnie koryguje. Dzięki temu jesteśmy w stanie operować na dużo bardziej złożonych procesach, bardziej rozległych, no i w części – nie ukrywajmy – wprowadzać nowe produkty, bardziej spersonalizowane. Mówimy tutaj o ucyfryzowieniu całego procesu. Przekształcamy te dane, które mają postać cyfrową, łączymy je z modelami, z procesem rzeczywistym, dzięki czemu jesteśmy w stanie szybciej reagować na potrzeby rynku, na potrzeby klientów, co i – co za tym idzie – w części także uwalniać trochę firmę od takiego zobowiązania, że musi mieć fizycznych pracowników odpowiednio wdrożonych, bo w części te fizyczne elementy zostają zamienione na pracę robotów. A ludzie z wyższymi kompetencjami będą potrzebni do obsługi tego całego ekosystemu.
Kamil Jastrzębski: Robot zastępuje człowieka, ale z drugiej strony gromadzimy coraz więcej danych. Musimy rynkowi dostarczyć osoby, które będą potrafiły zinterpretować te dane. Każdy przemysł ma swoją charakterystykę. Nie wystarczy wychować jednego analityka, który będzie doskonały we wszystkim.
Wojciech Kmiecik: Mówimy o takim nowym zawodzie analityka danych, data scientist, czyli osoby, która potrafi z tych danych wyciągnąć użyteczne informacje, rozumie je po prostu. Nie wystarczy danych włożyć, bo mamy je w nadmiarze. Mówi się o „big data” – czyli duże hurtownie danych, duże zbiory danych, ale co z tego, jeżeli tradycyjnymi mechanizmami nie jesteśmy w stanie ich przetworzyć, bo czas przetwarzania powoduje, że one już przestają nas interesować, bo to już jest mówienie o przeszłości. Trochę to przypomina jazdę samochodem, spoglądając we wsteczne lusterko. Nie da się, prawda? Chcemy widzieć przyszłość, więc musimy rozumieć dane z przeszłości po to, żeby prognozować przyszłość, żeby przewidywać pewne rzeczy. No i tutaj jest potrzeba nałożenia na te dane wiedzy, pewnych wzorów. To kompetencje, które w tej chwili są na rynku poszukiwane. Jeżeli przedsiębiorstwo ma do czynienia z dużymi zbiorami danych, to najczęściej u siebie już musi mieć ekspertów od analizy danych.
Kamil Jastrzębski: Dziękuję.