Kamil Jastrzębski: : Panie Profesorze, w ubiegłym wieku pojawił się film „Terminator”. Dzisiaj niejaki Peter Diamandis uważa, że żyjemy w czasach, które mogą nam przynieść jeszcze lepszą przyszłość. Nie uważa pan, że niedługo będziemy świadkami takich terminatorów?

dr hab. inż. Damian Gąsiorek, prof. PŚ: Czemu nie? Proszę zwrócić uwagę, że pierwszy robot ze sztuczną inteligencją pokazywany był również w Polsce na Impakcie: robot, który przypomina kobietę, który wykazuje cechy inteligencji, który potrafi rozmawiać, który potrafi utrzymać dialog z człowiekiem, potrafi logicznie odpowiadać na pytania, potrafi nas o coś zapytać. Z drugiej strony, sztuczną inteligencję mamy w telefonach. Siri i Alexa to przykłady sztucznej inteligencji.
Niebawem telefony będą potrafiły za nas zamówić wizytę w restauracji. Takie elementy już się pokazują na rynku, w związku z czym nie uważam, żeby to była jakaś daleka przyszłość. Myślę, że szczególnie rynek japoński, który jest mocno zrobotyzowany, to rynek, który mocno pociągnie robotyzację humanoidalną.

Kamil Jastrzębski: A nie boi się pan, że w pewnym momencie maszyny uzyskają świadomość, jak terminatorzy, i zaczną obmyślać plan pozbycia się ludzkości?

Damian Gąsiorek: Ciekawe pytanie. Myślę, że na 100%, co możemy zobaczyć na komputerach. Proszę zwrócić uwagę, że typowe działanie wirusa powoduje, że nasz komputer przestaje nas słuchać, że staje się narzędziem, które walczy z nami, więc jeżeli taki wirus przedostanie się do robota, to zasada będzie identyczna, jak w komputerach. Więc pytanie, czy będziemy mieli w naszych robotach oprogramowanie antyszpiegowskie, antywirusowe, czy Kaspersky wyląduje w robotach. To są pytania na przyszłość, natomiast uważam, że jeżeli jesteśmy w stanie się włamać do komputera i napisać trojana czy jakikolwiek kod, który powoduje nieracjonalne zachowanie się komputera, to i w robocie będzie to samo.

Kamil Jastrzębski: Podobno za 10 – 15 lat co druga osoba będzie chorować na raka. Remedium na to mają być nanoroboty. To może być druga strona medalu, nie tylko wizja katastrofy, ale może nanoroboty będą pomagać nam żyć dłużej?

Damian Gąsiorek: W przypadku nowotworów to nie wiem, czy już 50% populacji nie choruje, zresztą każdy z nas rodzi się z komórkami nowotworowymi, kwestia jest taka, że u jednych one się rozwijają, a u innych się nie aktywują do końca życia. Pytanie, co powoduje, że u takiej dużej ilości osób się one aktywują. Dla mnie tutaj nie robotyzacja jest szansą, tylko raczej technologie przyrostowe, czyli popularny druk 3D.
Uważam, że te technologie są szansą dla osób chorych, bo jeżeli będzie pan w stanie wydrukować sobie trzustkę czy też inny organ, a w tym kierunku podążają prace, to myślę, że to będzie remedium na nowotwory, o ile wcześniej człowiek nie znajdzie innej, zaskakującej, prostej metody na ograniczenie rozwoju komórek nowotworowych, czyli przykładowo jakieś białko, które będzie panu otulało komórki nowotworowe, spowoduje, że komórka nowotworowa będzie w pana organizmie, ale nie będzie się mogła namnażać. Więc niekoniecznie tutaj robotyzacja w kierunku leczenia nowotworów, ale robotyzacja w kierunku zastąpienia człowieka w ciężkich pracach. To – jak najbardziej tak.

Kamil Jastrzębski: Wspominał pan przed tym nagraniem o pewnej osobie z Włoch, która chce sobie odciąć resztę ciała i zostawić głowę i podłączyć tam maszynę.

Damian Gąsiorek: Wizja dosyć koszmarna, ale z drugiej strony jeżeli ktoś pomyśli, że gdyby zapewnić wszystkie funkcje życiowe głowie, to pytanie: po co nam reszta ciała? Jeżeli mielibyśmy nasze ciała wykonane jako robot i mieli tę głowę, która ma zapewnione wszystkie funkcje, czy nie dałoby się tak zrobić, że człowiek żyłby dalej? To historia człowieka, który podobno rzeczywiście przygotowuje się czy chce się poddać takiej operacji.
Czy do takiej operacji dojdzie? Nie mam najmniejszego pojęcia. Natomiast wydaje mi się to trochę koszmarne. Gdyby się udało człowiekowi w ten sposób zaistnieć, to mógłby być nie tyle długowieczny, co nieśmiertelny, bo zapewniłby sobie wymianę części, które byłyby robotyczne, a nasz byłby tylko mózg, który miałby podejmować decyzje, miałby pełną świadomość tego, co się dzieje. Niemniej to trochę brzmi jak Koszmar z Ulicy Wiązów, więc myślę, że trzeba to traktować trochę z przymrużeniem oka.

Chcesz podzielić się wiedzą? Udostępnij wywiad: